
Dzisiaj sukienka udaje spódnicę. Wprawdzie dla podkreślenia efektu brakuje halki typu petticoat, bo wciąż się tworzy i wciąż napotykam problemy z szyciem.
Ale i tak czuję się jak z lat 50 - szeroka spódnica jest, dopasowany sweterek jest, perły i loki są.
Sukienka to kolejny z moich przypadkowych, ale całkiem udanych zakupów. Została nabyta za zawrotną cenę 5 euro w Niemczech, była wprawdzie w jakimś dziwnie duży rozmiar, ale kilka machnięć igłą ją zmniejszyło.
Tymczasem kolejne sukienki się produkują, niestety mój wkład w produkcję jest taki, że jestem jeno manekinem. Ale będąc wielbicielką Schulza - nie mam nic przeciwko manekinom.



Sukienka - H&M
Sweterek - Mango, sh
Buty - Ryłko
Torebka - vintage
