czwartek, 25 lutego 2010

Płaszczykowo

A dziś prezentuję płaszczyk, który kupiłam z zamiarem noszenia zimą. Jednak okazał się dość cienki, a jaka zima była, każdy widział. Jednak na tę pogodę jest idealny. W zasadzie był to pierwszy, jaki przymierzyłam w Dniu Kupowania Płaszcza i tak mnie urzekł, że pozostałe przymierzałam tylko dla zasady.
Dopasowany w talii, (choć może na zdjęciach tego, aż tak nie widać), rozkloszowany dół, dwurzędowe zapięcie i długość za kolano przenoszą go (a i mnie zarazem : ) ) do lata 40 i 50.






Płaszcz - Royal Collection
Buty - Allegro
Czarny szalik - F&F
Szary beret - Vintage + D.I.Y. (szare berety z kokardką widziałam jakiś czas temu w Top Secret, jednak nie załapałam się na kupno. Ale od czego jest igła i nitka?)
Niebieski szalik - Biedronka ;)
Niebieski beret - ?

piątek, 19 lutego 2010

Nowości

Generalnie to teraz raczej kiepsko u mnie ze stylizacjami, takimi, w których gdzieś wychodzę, a to dlatego, że mam ferie i większość czasu spędzam w domu, zawinięta w koc czytając książkę. A najczęściej wychodzę na treningi, ale tu nie ma co pokazywać :). Dlatego nowości. Trzy pierwsze pochodzą z mojego ulubionego ciucholandu, w którym zawsze coś znajdę. Wszystkie są raczej na cieplejsze dni, dlatego na ich inaugurację jeszcze poczekam.

Spódnica, w kształcie litery A, w pepitkę.


Gorsetowaty top, zapinany na plecach na zamek.


Bluzka w kwiaty, wiązana pod szyją. Niestety jest sztuczna, więc odpada w upał, ale bardzo spodobał mi się ten niebieski kolor, zaraz ją zobaczyłam w zestawieniu z moimi niebieskimi szpilkami. No i kokarda po szyją...


A tu czwarty nabytek, też na cieplejsze dni, wyjęty współlokatorce z szafy. A raczej - podarowany. W czasie sesji, robiłyśmy wszystko, żeby się nie uczyć, między innymi porządkowałyśmy nasze szafy. Ja zachwyciłam się tą sukieneczką, a współlokatorka stwierdziła, że i tak w niej nie chodzi. I tak stałam się właścicielką uroczej sukienki.

poniedziałek, 15 lutego 2010

W kratkę

Dziś jedna z moich ulubionych spódnic. Nie jest to typowo zimowa spódnica, bo jest dość cienka, ale akurat wybierałam się do kina, a wtedy potrzebuję wyjątkowo wygodnych ubrań. Najbardziej lubię ją nosić z botkami za kostkę i białymi rajstopkami, ale na to muszę jeszcze trochę poczekać. A koronkowa bluzka i karmelowy sweter praktycznie są nierozłączne. Kiedy szybko muszę wyjść, a nie mam zaplanowanego stroju, ten zestaw jest idealny. Widać całą koronkę, a kolory się idealnie komponują. Broszka – prezent od znajomych z Kanady, to prawdziwy liść pokryty lakierem.
Na marginesie – film – „Sherlock Holmes”, byłyby o tyle dobry, o ile się by się inaczej nazywał. Nie podoba mi się, aż takie zmienianie postaci, robienie jakiegoś dziwnego miszmaszu. Sam film był stosunkowo ciekawy, dobrze nakręcony, no, ale… to nie był ten Sherlock.







A to moja prawie codzienna fryzura :)

PS: Przepraszam za jakość (a raczej brak jakości)zdjęć. Ma zamiar się poprawić w najbliższym czasie.



Spódnica - St.Michael, secondhand
Koronkowa bluzka - Stradivarius
Sweter - Terranova
Broszka - prezent
Kolczyki z bursztynami - od mamy :)
Torebka - z szafy
Buty - kupiłam je dość dawno, nie wiem jaka to firma, ale chyba identyczne widziałam u Marchewkowej, a rzeczona mówi, że to Quick Shoes

czwartek, 11 lutego 2010

Na czarno i różowo

To jedno z moich ulubionych kolorystycznych połączeń. Róż oczywiście musi być zgaszony, brudny, a reszta czarna, albo szara. Generalnie lubuję się w połączeniach dwukolorowych, a tym bardziej kontrastowych.
Spódnicę nabyłam jakieś 2 lata temu na wyprzedażach w Reserved, był to chyba rozmiar 42, ale urzekł mnie kolor, a zwężanie nie było problemem, zwłaszcza, że spódnica kosztowała coś koło dziesięciu złotych.
I jeszcze zoom na moją ulubioną, pobabciną broszkę. Ten rodzaj biżuterii też uwielbiam, jest dla mnie jednym z najważniejszych retro dodatków.






Spódnica - Reserved
Sweterek - Reserved
Koszula z kokardką - Top Secret
Torebka - Jacqueline Riu
Broszka - vintage

poniedziałek, 8 lutego 2010

Weselnie i kobaltowo

Zdarzyło mi się wybrać ostatnio na wesele. Toteż prezentuję kreację. Nie wiem na ile jest ona retro, ale dodatki, fryzura i makijaż, w jakiś sposób zahaczają o dawne elegantki. Ba, nawet o czerwony dywan, bo kiedy ją ubrałam to poczułam się odrobinę gwiazdorsko. To pewnie przez ten kolor.
Gdybym miała więcej czasu, pewnie wybrałabym inną, może nawet dała coś uszyć. Mój Luby woli mnie raczej w wersji maxi, dlatego sukienka jest do ziemi. Do tego malutka torebka w złotawym kolorze, niebieskawe kolczyki i pierścionek z dużym oczkiem (zapomniałam go ubrać przed zdjęciami :) ).







Sukienka - Reserved
Torebka - secondhand
Kolczyki - Svarovski
Pierścionek - vintage

piątek, 5 lutego 2010

Każdy początek jest niezręczny

Więc oto szafa. Moja szafa. Zabierałam się do tego od dłuższego czasu, w zasadzie od wakacji (sic!), ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. Teraz wszystkie zostały usunięte, a ja mogę rozpocząć blogowanie.

Będzie retro. Bo zakochałam się w retro. Swojego stylu szukałam długo. Po mhrocznościach zalewających moją szafę, powoli, acz skutecznie, ukobiecałam swój styl. Jednak, wciąż nie umiałam się dookreślić. Aż wpadło mi w ręce babskie jakieś pismo, gdzie właśnie artykuł o retro przeczytałam. Jednak problem pojawiał się kolejny. Bom nieświadoma dobrodziejstw czających się w secondhandach, zasugerowałam się jeno babskimi gazetami i zaczęłam w sieciówkach kupować. Dopiero, gdy zupełnym przypadkiem natrafiłam na szafowe blogi, odkryłam owo dobrodziejstwo.

O inspiracjach dokładniej może innym razem.

Tak więc, cóż rzec – zapraszam i upraszam o trzymanie kciuków za mój słomiany zapał!