Nie będzie to nic oryginalnego jeśli powiem, że kocham się w Paryżu. W tym cudownym mieście byłam raz, kilka lat temu, ale wszystkie filmy, książki, muzyka i opowieści podsycają moje uwielbienie.
W tym stroju czuję się tak parysko, że tylko brakuje mi znajomości języka :) Paski, beret, perły i już. A torebka to nowy nabytek z uroczego czeskiego secondhandu.
Bluzka - Secondhand
Spódnica - Vintage
Torebka - Secondhand
Buty - Ryłko
Beret - z szafy
niedziela, 12 września 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Naprawdę parysko ;)
OdpowiedzUsuńPrześliczna torebka!
w tym stroju natchmiast wtopilabys sie w paryska ulice :)
OdpowiedzUsuńMnie również berety i paski kojarzą się z Paryżem. Wszystko, proste, niby banalne, ale efekt jest rewelacyjny.
OdpowiedzUsuńI don't speak Polish but I wish I did! My dad was born in Poland :)
OdpowiedzUsuńLove your outfit
http://bottleblack.blogspot.com
jeszcze tylko bagietki;) ewentualnie sztaluga przed toba;) i byłabyś typowym stereotypowym mieszkancem Paryza;)
OdpowiedzUsuńtakie stereotypy to ja lubię ;)
OdpowiedzUsuń