piątek, 11 lutego 2011

I cóż że ze Szwecji?

Wciąż mnie zachwyca i zdumiewa jakość ubrań sprzed lat. Kolory wciąż są żywe, materiał cały czas wyglada tak samo. Będąc młodszą nie przepadałam za starymi ubraniami mamy. Dla zasady ;). Teraz wręcz przeciwnie.
Na przykład ta kamizelka. Tata przywiózł ją mamie w czasach narzeczeństwa ze Szwecji. Wciąż pięknie czerwona, a materiał nie rozciągnął się.
A oczywistym jest, że czerwień jest najlepsza do czerni i do kratki. Dlatego w tym stroju, w lekko angielskim stylu mogę poczuć się jak właścicielka tego pięknego pałacyku :)





Spódnica - z szafy, po mamie
Koszula z wiązaniem - Top Secret (kocham ją i nienawidzę za nieznośnie nieukładającą się kokardę)
Kamizelka - vintage, ze Szwecji :)
Torebka - czeski secondhand
Kozaki - Caprice (bardziej pasowałby tu kozaki z wiązaniem)
Kamea - po mamie

12 komentarzy:

  1. Pięknie wszystko dobrałaś!:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. ostatnie zdjęcie jak z innej epoki:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnie zdjęcie wymiata :)

    OdpowiedzUsuń
  4. torebka jest cudna, podoba mi się Twoja fryzura

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ładne kolory. Super zestaw.
    Ostatnie zdjęcie wspaniałe! :) Jak z dawnych czasów

    OdpowiedzUsuń
  6. świetna fryzura, przecudne ostatnie zdjęcie, jak stara fotografia znaleziona w albumie babci - zachwycające

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj tak, pałacyk idealnie nadaje się jako tło do Twojego stroju:)

    OdpowiedzUsuń
  8. film "Jutro idziemy do kina" mi się przypomniał.

    zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowna stylizacja. A gdzie jest ten piękny pałacyk i czy pani właścicielka pozwoli go zwiedzić? ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję :)

    @Lady in black - dziękuję :) To koło Tarnowskich Gór, woj. śląskie :)

    OdpowiedzUsuń